Blog
2024-01-18 12:28:59
Miłośnicy charakternych, białych win zgodzą się zapewne ze mną, że niezależnie od gustów ostatecznie to riesling jest królem odmian. Dostojny, szlachetny, znany i ponadczasowy. Jednak roztoczony przez niego blask oświetla drogę szczepom, które powstały dzięki jego udziale. Mowa tu oczywiście o ciepło przyjętych w Polsce solarisie i jego kuzynie johanniterze. Kim są i co ich łączy z rodziną królewską?
Szlachetne oblicze rieslinga
Początków tej odmiany szlachetnej odmiany, czyli vitis vinifera, doszukuje się w wielu miejscach. Jedne źródła mówią o relacjach historyka Pliniusza Starszego, inne uznają, że to Ludwik II jako pierwszy nasadził winnicę tym krzewem. Niezależnie od dywagacji, szacuje się, że sama nazwa pochodzi z XV wieku, kiedy to zapis „russling” mógł nawiązywać do ciemnego drewna. Drewno rieslingowego krzewu zaiste ma ciemniejszy kolor. Innym pomysłem jest słowo „rissling”, gdzie „rissig” oznacza pęknięcie[1]. To również dość bliskie skojarzenie, jeśli weźmie się pod uwagę tendencję tej odmiany do pokrywania się szlachetną pleśnią, dzięki której pęka skórka winogron, umożliwiając w ten sposób redukcję wody i uzyskanie większej koncentracji moszczu. Tę i kilka innych cech riesling przekazał w spadku kolejnym odmianom, stworzonym przez człowieka w ostatnich dziesięcioleciach.
Jak na szlachcica przystało, riesling nie stroni od małych kaprysów. Dość dobrze czuje się w chłodniejszym klimacie, choć na dojrzałość każe winiarzowi długo czekać. Z tego powodu też wymaga porządnie przeprowadzonych zielonych zbiorów, czyli selekcji jeszcze niedojrzałych gron do minimum, aby jego jakość pozostała niezachwiana. Kiście są mocno zbite i do późnej jesieni utrzymują jasnozielony kolor skórki. Ta jest twarda i zanim pojawią się typowe dla rieslinga aromaty, musi minąć odpowiednio dużo czasu. Riesling jest wrażliwy na słońce (jak to królewska krew!), więc do delikatnych piegów (przekazanych zresztą hojnie johanniterowi) dołącza mały rumieniec w miejscach, gdzie liście nie ochronią go odpowiednio. Wysoka kwasowość, bogactwo aromatyczne zależne od klimatu, solidna budowa, duży potencjał dojrzewania i szeroka perspektywa stylów wina stanowią dziedzictwo dla nowych białych odmian winogron, zapuszczających korzenie w polskich winnicach.
Co ma riesling do solarisa?
Śledząc wydarzenia na polskiej scenie winiarskiej trudno przegapić fenomen, jakim stał się solaris. Choć znany wśród winogrodników już od jakiegoś czasu, triumfuje w ostatnich latach. W Winnicy Turnau chylimy czoła przed tym szczepem i pielęgnujemy już 10 ha tego nasadzenia. Nazwa nawiązuje do słonecznego charakteru tej odmiany, która dojrzewa spektakularnie i wcześnie, a każdy promień słońca wykorzystuje do zbudowania struktury i aromatów, plasujących ją wśród jednych z bardziej intensywnych szczepów. Nie byłby sobą, gdyby nie istotny wpływ rieslinga. Mrozoodporność, żywą kwasowość i plastyczność króla skrzyżowano z aromatycznością i słodyczą muskatową, następnie wytypowano kolejne pary odmian, o wartych przekazania cechach i tak oto, w instytucie w Geisenheim, powstał solaris, kosmiczny i charakterny szczep, odporny na srogie zimy i nieubłagane w wilgotniejszych klimatach choroby. Solaris, który trafił do gleb północno-zachodniej Polski, by pokazać, na co go stać.
Grona przeznaczone na wino Solaris zaczynają swoją podróż jako pierwsze na winnicy i korzystają w pełni z letniego ciepła. Wraz z silnym wzrostem cukru idzie dojrzałość aromatyczna, jednak jagody nie tracą nadmiernie kwasowości, za co ukłon należny w stronę wspomnianego już rieslinga. Solaris spisuje się zarówno jako żwawe młode wino, jak i elegancki, przetrzymany na krzewach późny zbiór, muśnięty szlachetną pleśnią.
Właśnie dzięki botrytis cinerea, czyli szlachetnej pleśni, możemy pochwalić się jednym z najbardziej nietuzinkowych win, jakim jest Szlachetny Zbiór. Późno zebrane grona solarisa, dzięki porannym mgłom i ciepłym jesiennym dniom botrytyzują. Oznacza to, że skórka winogron pęka i poprzez odparowanie pozbawia je części wody. Moszcz staje się przez to bardziej skoncentrowane w cukry i kwasy organiczne, co podnosi słodycz, zachowując przyjemny balans.
W wytrawnym winie odnajdziemy trochę tropikalnej dzikości, która w pierwszym nosie kryje się pod cytrusowym sznytem, choć to soczysta, słodka gruszka i miodowe nuty wychodzą na pierwszy plan. Ustom daleko od kościstej, przesadnej wytrawności, jednak zarówno miłośnicy dry, jak i off-dry odbiorą to wino jako przyjemne i lekkie. Subtelną goryczkę, będącą cechą charakterystyczną odmiany równoważy odrobina cukru resztkowego oraz chrupka grejpfrutowa kwasowość.
Solaris nie powiela unikatowych naftowych nut, mogących pojawić się w dojrzałych rieslingach, jednak bardzo skwapliwie podnosi ich wspólną cechę, jaką jest świeżość i cytrusowy akcent. Im cieplejsza jesień, tym bardziej nabiera charakteru dojrzałych brzoskwiń i jabłek, zachowując rieslingowe standardy.
Od rieslinga w ramiona johannitera
Johanniter to niezwykle wdzięczna odmiana. Zbite, jędrne grona są okazałe, podłużne i wyposażone w dwa ramiona dodatkowych mniejszych kiści, co nadaje im wygląd motyli na krzewie. Jagody upstrzone są piegami, niczym twarz po ciepłym lecie. Odnajdziemy tu odrobinę większą, niż w solarisie, domieszkę rieslinga, będącego bezpośrednim rodzicem tego szczepu z Freiburga.
Dzięki stosunkowo późnym zbiorom jego aromaty mają szansę rozwijać się w jesiennym słońcu dnia, a jednocześnie czerpać z rześkich, hartujących je doskonale nocy. Agrestowe nutki nadają delikatny sznyt temu półsłodkiemu, klasycznemu już w naszej Winnicy winu, które zwie się po prostu Johanniter. Delikatna słodycz, okalana tutaj przez wyraźne brzoskwiniowo-jabłkowe połączenie smaków to charakterystyczna cecha tego wina. Nie brak mu harmonii, jaką stanowi w tej słodyczy kwasowość. W zestawieniu z rieslingiem wino będzie miało subtelniejszą budowę, ale soczystość i cytrusowy finisz łączą te dwie odmiany. Johanniter dojrzewa odrobinę wcześniej, niż jego królewski rodzic, a owoce są delikatnie słodsze.
W obu przypadkach wyższa kwasowość utrzymuje winogrona stosunkowo długo w dobrej kondycji, co sprawia, że można pomyśleć o zostawieniu ich na krzewach do pierwszych mrozów. Właśnie tak! Riesling jest klasyczną odmianą wykorzystywaną do stworzenia słodkiego deserowego wina typu Eiswein. Johanniter równie doskonale radzi sobie z tym zadaniem, nosząc wtedy dumnie nazwę Wina Lodowego.
Tajemnicą lodowego trunku jest esencjonalna słodycz, wyciśnięta ze zmrożonych gron. Kilka ton najzdrowszych owoców pozostaje na winnicy na długo po jesiennym zbiorze. Przy kilkunastu stopniach mrozu, utrzymujących się przez dłuższy czas, zapada decyzja o zbiorze. Najważniejszym elementem jest to, by woda w jagodach zamarzła. Wyzbywając się jej w ten naturalny sposób, można znacznie zagęścić cukry i kwasy, co w połączeniu z ekstremalną dojrzałością zimowego zbioru daje unikatowe aromaty rabarbaru i miodu.
Białe winogrona wizytówką polskiego klimatu
Zmiany klimatyczne przyczyniają się do wędrówek niektórych upraw, a wielu z nich nie spodziewalibyśmy się ujrzeć w Polsce jeszcze 30 lat temu. Winorośl ewoluuje, chłodniejsze klimaty okazują się wymarzonym miejscem dla nowych szczepów. Różnorodność białych odmian winorośli otwiera drzwi na inne, ciekawe smaki i aromaty. Szacunek dla szlachetnych, pierwotnych odmian na pewno nie ucierpi, jeśli pozwolimy sobie na odsłonięcie ich nowego oblicza. Szczególnie że w przypadku rieslinga niedaleko pada winogrono od winorośli.
Katarzyna Kasicka
O autorze
Szlachetne oblicze rieslinga
Początków tej odmiany szlachetnej odmiany, czyli vitis vinifera, doszukuje się w wielu miejscach. Jedne źródła mówią o relacjach historyka Pliniusza Starszego, inne uznają, że to Ludwik II jako pierwszy nasadził winnicę tym krzewem. Niezależnie od dywagacji, szacuje się, że sama nazwa pochodzi z XV wieku, kiedy to zapis „russling” mógł nawiązywać do ciemnego drewna. Drewno rieslingowego krzewu zaiste ma ciemniejszy kolor. Innym pomysłem jest słowo „rissling”, gdzie „rissig” oznacza pęknięcie[1]. To również dość bliskie skojarzenie, jeśli weźmie się pod uwagę tendencję tej odmiany do pokrywania się szlachetną pleśnią, dzięki której pęka skórka winogron, umożliwiając w ten sposób redukcję wody i uzyskanie większej koncentracji moszczu. Tę i kilka innych cech riesling przekazał w spadku kolejnym odmianom, stworzonym przez człowieka w ostatnich dziesięcioleciach.
Jak na szlachcica przystało, riesling nie stroni od małych kaprysów. Dość dobrze czuje się w chłodniejszym klimacie, choć na dojrzałość każe winiarzowi długo czekać. Z tego powodu też wymaga porządnie przeprowadzonych zielonych zbiorów, czyli selekcji jeszcze niedojrzałych gron do minimum, aby jego jakość pozostała niezachwiana. Kiście są mocno zbite i do późnej jesieni utrzymują jasnozielony kolor skórki. Ta jest twarda i zanim pojawią się typowe dla rieslinga aromaty, musi minąć odpowiednio dużo czasu. Riesling jest wrażliwy na słońce (jak to królewska krew!), więc do delikatnych piegów (przekazanych zresztą hojnie johanniterowi) dołącza mały rumieniec w miejscach, gdzie liście nie ochronią go odpowiednio. Wysoka kwasowość, bogactwo aromatyczne zależne od klimatu, solidna budowa, duży potencjał dojrzewania i szeroka perspektywa stylów wina stanowią dziedzictwo dla nowych białych odmian winogron, zapuszczających korzenie w polskich winnicach.
Co ma riesling do solarisa?
Śledząc wydarzenia na polskiej scenie winiarskiej trudno przegapić fenomen, jakim stał się solaris. Choć znany wśród winogrodników już od jakiegoś czasu, triumfuje w ostatnich latach. W Winnicy Turnau chylimy czoła przed tym szczepem i pielęgnujemy już 10 ha tego nasadzenia. Nazwa nawiązuje do słonecznego charakteru tej odmiany, która dojrzewa spektakularnie i wcześnie, a każdy promień słońca wykorzystuje do zbudowania struktury i aromatów, plasujących ją wśród jednych z bardziej intensywnych szczepów. Nie byłby sobą, gdyby nie istotny wpływ rieslinga. Mrozoodporność, żywą kwasowość i plastyczność króla skrzyżowano z aromatycznością i słodyczą muskatową, następnie wytypowano kolejne pary odmian, o wartych przekazania cechach i tak oto, w instytucie w Geisenheim, powstał solaris, kosmiczny i charakterny szczep, odporny na srogie zimy i nieubłagane w wilgotniejszych klimatach choroby. Solaris, który trafił do gleb północno-zachodniej Polski, by pokazać, na co go stać.
Grona przeznaczone na wino Solaris zaczynają swoją podróż jako pierwsze na winnicy i korzystają w pełni z letniego ciepła. Wraz z silnym wzrostem cukru idzie dojrzałość aromatyczna, jednak jagody nie tracą nadmiernie kwasowości, za co ukłon należny w stronę wspomnianego już rieslinga. Solaris spisuje się zarówno jako żwawe młode wino, jak i elegancki, przetrzymany na krzewach późny zbiór, muśnięty szlachetną pleśnią.
Właśnie dzięki botrytis cinerea, czyli szlachetnej pleśni, możemy pochwalić się jednym z najbardziej nietuzinkowych win, jakim jest Szlachetny Zbiór. Późno zebrane grona solarisa, dzięki porannym mgłom i ciepłym jesiennym dniom botrytyzują. Oznacza to, że skórka winogron pęka i poprzez odparowanie pozbawia je części wody. Moszcz staje się przez to bardziej skoncentrowane w cukry i kwasy organiczne, co podnosi słodycz, zachowując przyjemny balans.
W wytrawnym winie odnajdziemy trochę tropikalnej dzikości, która w pierwszym nosie kryje się pod cytrusowym sznytem, choć to soczysta, słodka gruszka i miodowe nuty wychodzą na pierwszy plan. Ustom daleko od kościstej, przesadnej wytrawności, jednak zarówno miłośnicy dry, jak i off-dry odbiorą to wino jako przyjemne i lekkie. Subtelną goryczkę, będącą cechą charakterystyczną odmiany równoważy odrobina cukru resztkowego oraz chrupka grejpfrutowa kwasowość.
Solaris nie powiela unikatowych naftowych nut, mogących pojawić się w dojrzałych rieslingach, jednak bardzo skwapliwie podnosi ich wspólną cechę, jaką jest świeżość i cytrusowy akcent. Im cieplejsza jesień, tym bardziej nabiera charakteru dojrzałych brzoskwiń i jabłek, zachowując rieslingowe standardy.
Od rieslinga w ramiona johannitera
Johanniter to niezwykle wdzięczna odmiana. Zbite, jędrne grona są okazałe, podłużne i wyposażone w dwa ramiona dodatkowych mniejszych kiści, co nadaje im wygląd motyli na krzewie. Jagody upstrzone są piegami, niczym twarz po ciepłym lecie. Odnajdziemy tu odrobinę większą, niż w solarisie, domieszkę rieslinga, będącego bezpośrednim rodzicem tego szczepu z Freiburga.
Dzięki stosunkowo późnym zbiorom jego aromaty mają szansę rozwijać się w jesiennym słońcu dnia, a jednocześnie czerpać z rześkich, hartujących je doskonale nocy. Agrestowe nutki nadają delikatny sznyt temu półsłodkiemu, klasycznemu już w naszej Winnicy winu, które zwie się po prostu Johanniter. Delikatna słodycz, okalana tutaj przez wyraźne brzoskwiniowo-jabłkowe połączenie smaków to charakterystyczna cecha tego wina. Nie brak mu harmonii, jaką stanowi w tej słodyczy kwasowość. W zestawieniu z rieslingiem wino będzie miało subtelniejszą budowę, ale soczystość i cytrusowy finisz łączą te dwie odmiany. Johanniter dojrzewa odrobinę wcześniej, niż jego królewski rodzic, a owoce są delikatnie słodsze.
W obu przypadkach wyższa kwasowość utrzymuje winogrona stosunkowo długo w dobrej kondycji, co sprawia, że można pomyśleć o zostawieniu ich na krzewach do pierwszych mrozów. Właśnie tak! Riesling jest klasyczną odmianą wykorzystywaną do stworzenia słodkiego deserowego wina typu Eiswein. Johanniter równie doskonale radzi sobie z tym zadaniem, nosząc wtedy dumnie nazwę Wina Lodowego.
Tajemnicą lodowego trunku jest esencjonalna słodycz, wyciśnięta ze zmrożonych gron. Kilka ton najzdrowszych owoców pozostaje na winnicy na długo po jesiennym zbiorze. Przy kilkunastu stopniach mrozu, utrzymujących się przez dłuższy czas, zapada decyzja o zbiorze. Najważniejszym elementem jest to, by woda w jagodach zamarzła. Wyzbywając się jej w ten naturalny sposób, można znacznie zagęścić cukry i kwasy, co w połączeniu z ekstremalną dojrzałością zimowego zbioru daje unikatowe aromaty rabarbaru i miodu.
Białe winogrona wizytówką polskiego klimatu
Zmiany klimatyczne przyczyniają się do wędrówek niektórych upraw, a wielu z nich nie spodziewalibyśmy się ujrzeć w Polsce jeszcze 30 lat temu. Winorośl ewoluuje, chłodniejsze klimaty okazują się wymarzonym miejscem dla nowych szczepów. Różnorodność białych odmian winorośli otwiera drzwi na inne, ciekawe smaki i aromaty. Szacunek dla szlachetnych, pierwotnych odmian na pewno nie ucierpi, jeśli pozwolimy sobie na odsłonięcie ich nowego oblicza. Szczególnie że w przypadku rieslinga niedaleko pada winogrono od winorośli.
Katarzyna Kasicka
[1] Fischer C., Swoboda I., Riesling, The full diversity of the world’s noblest vine, wyd. Hallwag, 2007, s. 14
Nasze wina polecają się na lato!
SKLEP ONLINE