Blog
Rozpoczynamy 10. zbiory w Winnicy Turnau
Mokra trawa, buty z dobrą podeszwą, ale niestety materiał przemakalny. Nie ma to jak wilgotne skarpety o wschodzie słońca. Nic tak nie budzi! Jedna strona rzędu solarisa już sucha, choć dopiero zeszła mgła. Druga odparowuje rosę w szybkim tempie.
Zapraszamy Was do zanurzenia się w historii orzeźwiającego poranka podczas wrześniowych zbiorów solarisa.
Pogodowe wyzwania a jakość winogron.
Zaskakujące zbiory, wrzesień, jakiego nie było od dawna. W Baniewicach do ataku szykuje się kolejny upalny dzień. 30°C, agresywne, przypalające skórę słońce, duchota. Czasem wiatr na zmianę frontu, ale prawie tropikalny. Noce ciepłe, niczym letnie, choć już praktycznie jest jesień. Poranki rześkie i pobudzające, szczególnie do założenia czegoś na grzbiet. Po 20 minutach trzeba to jednak zdejmować, żeby się nie zagotować. Trawa dalej mokra. Skarpety zdecydowanie też. Winogrona suche, możemy zbierać. Z jednej strony, fajnie, że rosa schodzi tak szybko, można wcześniej zacząć pracę. Zastanawiam się tylko, jak to jest, że dojeżdżam do winnicy we mgle, przez którą nie widzę maski auta, a tak prędko wszystko osiada. Odpowiedź: niska wilgotność i wysoka temperatura. Nie narzekam, również z tego względu, że winogrona mają szansę dojrzewać w cieple i słońcu, co przekłada się na ich jakość i parametry. Oznacza to też, że na botrytyzowane grona będziemy musieli chwilę poczekać. Nie szkodzi, mamy co robić.
Dziesiąte winobranie w winnicy.
Zbiory mamy elegancko poukładane. Jest spokojnie, nie generujemy presji między sobą, każdy jest na swoim miejscu i spełnia swoje zadanie. Można powiedzieć, że w tym jubileuszowym, dziesiątym winobraniu, osiągnęliśmy wyższy poziom wtajemniczenia. . Współpraca z chłopakami z winiarni jest czystą przyjemnością. Oni mówią, ile potrzebują skrzyń, my dajemy znak, że winogrona wyjechały do bazy, żeby mieli czas przygotować prasy. Spisują się koncertowo. To dla nich czas wzmożonej pracy, często długiej i ciężkiej, ale i tak z rana trzymają gardę uśmiechu, bo wiedzą, że to, co robią ma ogromne znaczenie. Czasem w gorszy dzień mają zachciankę na pierogi meksykańskie na obiad, ale warto się o nie postarać, bo szczęśliwy winiarz, to dobry winiarz.
Proces produkcji wina – początki.
Podejmują solarisa, świeżo zdjętego z krzewów, kontrolują jego gładkie przelewanie się w kadzie i przygotowują moszcz do fermentacji. Można to zmieścić w jednym zdaniu, ale w tych kilku słowach zawiera się parę tuzinów czynności i tona (to jakieś trzy skrzynie winogron) zaangażowania i opanowania. Mateusz i Daniel dają z siebie wszystko ze świadomością, że decyzje w trudnych sytuacjach podejmuje Jacek Turnau. Choć ma na głowie wiele spraw, na czas zbiorów zamienia wygodny i cichy gabinet na ciasne i tłoczne laboratorium w winiarni, by być bliżej całego procesu. Tak, jak już wspomniałam każdy jest na swoim miejscu i spełnia swoje zadania.