Aktualności i wydarzenia
2020-05-29
Niesforne bąbelki... Część 3
Dlaczego już teraz piszemy o winie musującym, skoro premiera dopiero za kilka miesięcy? Między innymi dlatego, że... od 2 lat nie możemy wymyślić dla niego odpowiedniej nazwy!
W związku z tym, chcemy poprosić o pomoc w tej sprawie, ogłaszając jutro mały konkurs na naszym Facebooku
Dziś odsłaniamy natomiast trzecią część projektu butelki i ostatnią część tekstu naszego sommeliera Maurycego Michalaka.
„Niesforne bąbelki”, Część 3, autor Maurycy Michalak, Link do posłuchania: KLIKNIJ, Link do całego tekstu: KLIKNIJ
• Kiedy winiarz podejmie decyzję o zakończenia dojrzewania wina na osadzie, musi usunąć osad drożdżowy z wnętrza butelki. Wykonuje się to poprzez schematyczne obracanie butelek. Ruch powoduje spłynięcie osadu do szyjki. Obecnie praca ta wykonywana jest najczęściej przez automatyczne żyropalety w parę dni, ale w wielu miejscach nadal odbywa się ręcznie. W takich tradycyjnych winnicach, wyszkoleni pracownicy, obracają nawet do kilku tysięcy butelek dziennie przez okres kilku tygodni! Jako ciekawostkę dodam, że moi koledzy z Winnicy Turnau wzięli sobie do serca tę żmudną pracę. Przez 4 tygodnie dzień w dzień wykonywali tajną sekwencję ruchów, aby leniwy osad w końcu spłynął do szyjki.
• Kiedy osad spłynie do szyjki butelki trzeba się go pozbyć. W dzisiejszych czasach nowoczesne techniki pozwalają to zrobić sprawnie i bezpiecznie. Szyjki butelek odwróconych dnem do góry zanurza się w wannie z glikolem, który ma ponad -20 o C. Osad w szyjce zamarza, kapsel jest otwierany przez specjalne urządzenie i zamrożony osad zostaje wypchnięty przez uwolnione ciśnienie panujące w butelce. Są jeszcze jednak miejsca, gdzie wygląda to zgoła inaczej! Specjalnie przeszkoleni pracownicy w specjalnych strojach z przyłbicą, wyglądający jak zawodnicy futbolu amerykańskiego robią to ręcznie! Należy zrobić to zręcznie i sprawnie, aby ciśnienie nie zmarnowało drogocennego płynu i by wystrzeliwujący korek nie zrobił nikomu krzywdy.
• I tutaj nadchodzi kolejny ciekawy moment. Ubytek płynu w butelce należy uzupełnić. Robi się to poprzez dolanie do niepełnej butelki porcji wina tzw. liqueur d'expedition Historycznie robiło się to w celu ujednolicenia produktu. Z czasem jednak producenci zabiegiem tym zaczęli wypracowywać swój unikatowy styl i charakter. Liqueur d'expedition może mieć różny poziom słodyczy. Tym samym, to na tym etapie producent zadecyduje czy wino będzie w pełni wytrawne czy słodsze. Takie dosładzanie wina i wpłynięcie na jego styl w kontekście ilości cukru resztkowego, czyli inaczej mówiąc czy jest wytrawne czy słodsze, ma miejsce tylko przy produkcji win musujących.
• Dalej już tylko korek, drucik, kapturek i czas… aaaa i banderola.
Rynek win musujących na świecie ciągle rośnie. Wielu ekspertów uważa, że wina musujące to przyszłość dla chłodniejszych regionów, w tym dla Polski.
Tworząc od 2016 roku wino musujące w Winnicy Turnau wiele się nauczyliśmy. Teoria mówiła swoje, a wino żylo swoim zyciem. Nie był to jednak czas stracony. Mieliśmy czas na to by jeszcze lepiej poznać i zrozumieć nasze siedlisko, uzupełnić wiedzę i krok po kroku zaplanować i zrealizować ten proces. Wino musujące z Winnicy Turnau już dojrzewa na osadzie. Magia się dzieje. W odpowiednim czasie pozostaje już tylko obrócić ręcznie 3000 butelek, usunąć osad, uzupełnić ubytek wina, zakorkować, nałożyć drucik, kapturek, nakleić etykietę i voilà.
aaaa…. no i jeszcze banderole.
W związku z tym, chcemy poprosić o pomoc w tej sprawie, ogłaszając jutro mały konkurs na naszym Facebooku
Dziś odsłaniamy natomiast trzecią część projektu butelki i ostatnią część tekstu naszego sommeliera Maurycego Michalaka.
„Niesforne bąbelki”, Część 3, autor Maurycy Michalak, Link do posłuchania: KLIKNIJ, Link do całego tekstu: KLIKNIJ
• Kiedy winiarz podejmie decyzję o zakończenia dojrzewania wina na osadzie, musi usunąć osad drożdżowy z wnętrza butelki. Wykonuje się to poprzez schematyczne obracanie butelek. Ruch powoduje spłynięcie osadu do szyjki. Obecnie praca ta wykonywana jest najczęściej przez automatyczne żyropalety w parę dni, ale w wielu miejscach nadal odbywa się ręcznie. W takich tradycyjnych winnicach, wyszkoleni pracownicy, obracają nawet do kilku tysięcy butelek dziennie przez okres kilku tygodni! Jako ciekawostkę dodam, że moi koledzy z Winnicy Turnau wzięli sobie do serca tę żmudną pracę. Przez 4 tygodnie dzień w dzień wykonywali tajną sekwencję ruchów, aby leniwy osad w końcu spłynął do szyjki.
• Kiedy osad spłynie do szyjki butelki trzeba się go pozbyć. W dzisiejszych czasach nowoczesne techniki pozwalają to zrobić sprawnie i bezpiecznie. Szyjki butelek odwróconych dnem do góry zanurza się w wannie z glikolem, który ma ponad -20 o C. Osad w szyjce zamarza, kapsel jest otwierany przez specjalne urządzenie i zamrożony osad zostaje wypchnięty przez uwolnione ciśnienie panujące w butelce. Są jeszcze jednak miejsca, gdzie wygląda to zgoła inaczej! Specjalnie przeszkoleni pracownicy w specjalnych strojach z przyłbicą, wyglądający jak zawodnicy futbolu amerykańskiego robią to ręcznie! Należy zrobić to zręcznie i sprawnie, aby ciśnienie nie zmarnowało drogocennego płynu i by wystrzeliwujący korek nie zrobił nikomu krzywdy.
• I tutaj nadchodzi kolejny ciekawy moment. Ubytek płynu w butelce należy uzupełnić. Robi się to poprzez dolanie do niepełnej butelki porcji wina tzw. liqueur d'expedition Historycznie robiło się to w celu ujednolicenia produktu. Z czasem jednak producenci zabiegiem tym zaczęli wypracowywać swój unikatowy styl i charakter. Liqueur d'expedition może mieć różny poziom słodyczy. Tym samym, to na tym etapie producent zadecyduje czy wino będzie w pełni wytrawne czy słodsze. Takie dosładzanie wina i wpłynięcie na jego styl w kontekście ilości cukru resztkowego, czyli inaczej mówiąc czy jest wytrawne czy słodsze, ma miejsce tylko przy produkcji win musujących.
• Dalej już tylko korek, drucik, kapturek i czas… aaaa i banderola.
Rynek win musujących na świecie ciągle rośnie. Wielu ekspertów uważa, że wina musujące to przyszłość dla chłodniejszych regionów, w tym dla Polski.
Tworząc od 2016 roku wino musujące w Winnicy Turnau wiele się nauczyliśmy. Teoria mówiła swoje, a wino żylo swoim zyciem. Nie był to jednak czas stracony. Mieliśmy czas na to by jeszcze lepiej poznać i zrozumieć nasze siedlisko, uzupełnić wiedzę i krok po kroku zaplanować i zrealizować ten proces. Wino musujące z Winnicy Turnau już dojrzewa na osadzie. Magia się dzieje. W odpowiednim czasie pozostaje już tylko obrócić ręcznie 3000 butelek, usunąć osad, uzupełnić ubytek wina, zakorkować, nałożyć drucik, kapturek, nakleić etykietę i voilà.
aaaa…. no i jeszcze banderole.